Kartka z pamiętnika - Rajd Niespodziewany, dzień 1.
JEDZIEMY W GÓRY! W tym miejscu pozwolimy sobie pominąć
szczegóły związane ze zbiórką, sprawdzeniem obecności i podobnymi czynnościami
administracyjno – informacyjnymi i przejść, jak powiadają Francuzi, do tych
baranów, czyli do sedna sprawy!
Góry Świętokrzyskie kojarzone są prawie wyłącznie z
czarownicami i czarcimi harcami. Wiele osób, planując weekend w górach zwykle
omija je szerokim łukiem. Choć w Koronie Gór Polski są pierwsze od końca, stare
jak świat Góry Świętokrzyskie zasługują na naszą uwagę! I tam właśnie
postanowiła zabrać członków Szkolnego Koła Turystycznego PSP 31 Pani Katarzyna
Kamańczyk. Dzielnie towarzyszyli jej Pani Emilia Szwarc i Pan Dariusz Sadal.
Po teleportowaniu się na miejsce, czyli w okolice Jaworzni
chcieliśmy jak najszybciej opuścić ludzkie osiedla i zacząć zdobywać jakieś
pagóry albo nawet i góry. Zostawiamy toboły w autokarze i przechodzimy granicą
Jaworzni, żeby za chwilę zanurzyć się w przepięknym spowitym jesienną mgłą
lesie. Podejście jest wymagające – dość powiedzieć, że niektórzy dostają
zadyszki i mają mordercze zapędy wobec naszego przewodnika Pana Łukasza Sobola.
Jedynym wytłumaczeniem są zapierające dech w piersiach widoki, które każą raz
po raz zatrzymywać się przy urokliwych drzewach oraz, ma się rozumieć,
niewygodne buty. To Bielnia, a potem Góra Zielona dają nam się we znaki.
Po krótkim odpoczynku pędzimy do przodu – trzeba wszakże
wyrobić normę kilometrów potrzebnych do zdobycia kolejnych odznak turystycznych
i ……nadziewamy się na kolejne, jeszcze bardziej okazałe, wzniesienie. Pniemy
się w górę, a końca nie widać, za to widać ziemię usłaną kolorowymi liśćmi, w
dole malowniczą dolinkę. Idziemy raczej w milczeniu zauroczeni widokami,
wsłuchani w szelest liści pod stopami. Od czasu do czasu tylko rozlega się
odwieczne pytanie rasowego rajdowicza: „Prze Pani, daleko jeszcze?”. Na
szczęście „prze pani” ma rzecznika prasowego w osobie Franka Potrzebowskiego z
klasy 5b. Odesławszy zniecierpliwionych marszem piechurów do specjalisty od
trudnych i męczących pytań, kontynuujemy wędrówkę – wciąż pod górę. Zdaje się,
że pot, krew i łzy to atrybuty naszego przewodnika????.
„Jesteśmy na Patrolu” – oznajmia wesoło Pani Kasia. Tylko co
patrolujemy? Ano teren Patrolu patrolujemy… Bo oto znaleźliśmy się na szczycie
góry zwanej Patrolem, która należy do Korony Gór Świętokrzyskich. Zatrzymujemy
się na popas w Paśmie Zgórskim, tuż obok tabliczki informacyjnej na szlaku
czerwonym im. prof. Sylwestra Kowalczewskiego – „patrioty, działacza PTK –
PTTK, przewodnika turystycznego, geografa, pedagoga, muzealisty, instruktora
ZHP”. Tam Pan Łukasz Sobol opowiada o tym, czym zajmują się ludzie związani z
turystyką – przewodnik, przodownik i pilot. Przyda się to do „Wielkiego Testu
Panturystycznego”, który czeka na uczestników rajdu w Szkolnym Schronisku
Młodzieżowym „Na górce” – w miejscu naszego zakwaterowania.
Dalsza trasa prowadzi nas do symbolicznego grobu żołnierzy
niezłomnych w Lesie Zgórskim. Tutaj 24 XI 1948 roku około godziny 19.00
rozstrzelano m.in. Aleksandra Życińskiego „Wilczura” i jego podwładnych, a grób
zamaskowano. Mieli zostać unicestwieni nawet w ludzkiej pamięci. Widok prostych
brzozowych krzyży, leżących na grobie wzbudza rozrzewnienie i wdzięczność, że
jednak ktoś wciąż pamięta. My też, choć droga wzywa.
Niedaleko Jaskini Raj i Chęcin znajduje się kolejny punkt na
naszej turystyczno – rajdowej mapie: Czerwona Góra i słynny kamieniołom
„Zygmuntówka”. W 1643 r. wyciosano tu kolumnę, na której ustawiono posąg
Zygmunta III Wazy, znajdujący się na placu Zamkowym w Warszawie. W 1885
zastąpiono ją nową kolumną z fińskiego granitu rapakiwi. Kolumna z Czerwonej
Góry spoczywa obecnie w lapidarium Zamku Królewskiego w Warszawie.
Stąd już prościutko do schroniska. Zakwaterowanie i
doprowadzenie się do ładu nie zajmują nam wiele czasu, więc niezastąpiona Pani
Kasia Kamańczyk zgania towarzystwo do świetlicy, a tam konkursy, konkursy,
konkursy – aż do upadłego. Było wesoło i kreatywnie!